Mimo tych moich wewnętrznych przykrości ;) uważam dzisiejszy piknik za bardzo udany, było weseło, ciepło i rodzinno - podwórkowo!
niedziela, 25 sierpnia 2013
PRL-owski piknik
To dziwne uczucie, kiedy rzeczy, które były szarą, a może i nie szarą ale dziecięcą codziennością, teraz są podnoszone do rangi wielkiego wydarzenia. Dziwne, że musimy swoje dzieci uczyć tego, co dla nas było poprostu zabawą i robiliśmy to wszystko instynktownie. Gra w klasy, skakanie w gumę, zośka, hula hop. Zrobiło mi się przykro, że nasze dzieci mimo, że mają dużo, dużo, dużo więcej, to nie mogą biegać z kluczem na szyji z obawy o włamanie, porwanie i wiele innych strasznych rzeczy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow! To musiał być wspaniały piknik! Sama z chęcią wybrałabym sie na takowy :) Masa wspomnień. Co do czasów dzisiejszych…no cóż tego już się chyba nie da zmienić. Na szczęście moje dzieci chętnie grają w bierki , czy w klasy. Ostatnio nawet w "pchełki" ;)
OdpowiedzUsuń