Dziś dzień spędziliśmy w drodze. Królewicz jednak był nader spokojny, podróż pociągiem przesiedział na moich kolanach, podczas mojej wizyty u dentysty bawił się grzecznie z tatą. Tata składał transformersy (?) a synek je rozkładał. Po wyjściu z gabinetu zapadł w błogi, ponad godzinny sen, co w jego przypadku jest rzadkością. W drodze powrotnej zajmował się książką. Spać poszedł jednak później, ok. 20.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz