Dziś pół dnia spędziliśmy na placu zabaw i rzuciła mi się w uszy jedna sprawa. Co chwilę słyszałam z ust różnych mam "kochanie, idziemy do domu? Chodźmy już do domu, co? Idziemy? Zaraz idziemy do domu kochanie...." Nie dziwię się, że odpowiedź większości dzieci brzmiała "nie, jeszcze nie, zaraz, nie chcę". Gdybym była dzieckiem, które się świetnie bawi i słyszała bym matkę, która przez 10min pyta się mnie, czy idziemy do domu, to też bym sobie nic z tego nie robiła. Najbardziej zadziwiła mnie jedna ciężarna mama, z 3 lub 4 latkiem. Najpierw powiedziała "Krzysiu, mama jest głodna, pójdziemy do domu?". Krzyś rzecz jasna, odparł, że on nie jest głodny i że nigdzie nie idą. Matka jeszcze 3x, jak mantrę powtórzyła swoje poczym zwróciła się do mnie, co ona ma zrobicć, jak wyprowadzić synka z placu zabaw bez płaczu. Ja brutalnie odparłam, że czasem bez płaczu poprostu się nie da i nie należy się tym przejmować, tylko wziąć dziecko za rękę (za chabety - pomyślałam sobie) i wyprowadzić. Ja daję mojemu dziecku pozory decyzyjności. Mówię, "kochanie, którą furtką wychodzimy, wybierz." Albo daję mu do wyboru uliczkę, którą będziemy wracać ale nigdy się go nie pytam, czy idziemy. Mówię np. że ma jeszcze 5min, bo później wychodzimy i nie przejmuję się płaczem. Tak naprawdę, to tego płaczu nigdy nie ma albo jest tylko stękanie. Na placu zabaw słyszę natomiast próby przekupstwa, że pójdą kupič ciastko, loda, zabawkę. Toż to zbankrutować można!
Dodam, że mama Krzysia siedziała jeszcze 30min, poczym się wkurzyła i wzięła syna za chabety a do mnie powiedziała "przeprasza ale już nie mogłam dłużej czekać...". Kurcze, biedna kobieta, co ona musi czuć i myśleć, że boi się być stanowcza wobec syna i przeprasza obcą matkę w piaskownicy... Tak się wymądrzam, choć sama popełniam masę błędów ale stwierdziłam, że takie "piaskownicowe" obserwacje są bardzo pomocne, bo widzi się u innych, to, czego u siebie woli się nie zauważać.
bardzo się zgadzam. są sposoby na dzieci, np Porozumienie bez przemocy. dla mnie najważniejsza jest empatia i konsekwencja.
OdpowiedzUsuń