poniedziałek, 4 marca 2013

Warszawski poniedziałek

Wow - udało się! bez stłuczki, nikogo nie potrąciłam, prawie bezbłędnie przejechałam pół Warszawy! Znam to miasto  od dziecka ale jazda samochodem, to inny świat, to wyzwanie (dla początkującego kierowcy). Jadąc do Kalimby kalimba wybrałam trasę, według mnie najkrótszą - seria niespodzianek! Tu zakaz skrętu, tam zakaz zawracania, gdzie indziej znowu remont.... Wracając zdałam się na GPS, co dodatkowo utrudniało mi jazdę, bo musiałam jednocześnie patrzeć na ulicę i na wskazywaną mi drogę. Udało się!
Kalimba, bardzo miłe miejsce. Jedyne, co mi trochę przeszkadzało, to dwa poziomy. Gdyby synek gorzej sobie radził z pokonywaniem (tych niewysokich) schodów, pewnie byłabym bardziej niezadowolona.
Kupiliśmy trzecią część ulicy Czereśniowej (synek nie znudzony, ogląda kilka razy dziennie).



Synek dziś wstał o 6.45 ale poranek był tak słoneczny, że z radością powitałam nowy dzień. Zasnął o 20.20!!!!!! Jak miło!!!!!!!!
Jutro jedziemy do Kredkafe  kredkafe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz