niedziela, 3 marca 2013

Ikea :)

Jak każda szanująca się rodzina spędziliśmy niedzielę w sklepie ;)
Prawda jest taka, że mąż znika na tydzień i pojechaliśmy zaopatrzyć mnie w niezbędne rzeczy: patelnie, łyżki, garnki a przy okazji zakupiliśmy wiele innych miłych przedmiotów.
Mój synek, który normalnie nie odstępuje mnie na krok, w Ikei szaleje. Kompletnie nie zwraca uwagi na to, gdzie jesteśmy, także my musimy mieć oczy dookoła głowy.

oto co wybraliśmy sobie my i nasz synek :)



TO WYBÓR NASZEGO SYNKA :)


wybieraliśmy, wybieraliśmy, w końcu się zdecydowaliśmy



Tak synka wymęczyły zakupy + ominęła go jedna dzienna drzemka, że zasnął o 20.15.
Ciekawe, o której wstanie. Budzi się tu dużo wcześniej, wczoraj o 7.15, dziś o 6.45. Jednak postanowiłam go trochę przestawić z zasypianiem i udaje mi się go kłaść po 21. Mam dzięki temu trochę czasu dla siebie.
Okazuje się, że jednak całkiem dobrze czuję się w mieście (na razie). W końcu, ponad połowę swojego życia tu spędziłam. Jednak wiosna, lato i jesień na wsi są super! Mogła bym tylko na zimę uciekać do miasta :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz