Standardowo był płacz na początku, taki nie dramatyczny. Dziś do żłobka przyjechali państwo z filharmonii. Zanim wyszliśmy z domu powiedziałam , że będą panie z instrumentami. W związku z tym musieliśmy zabrać ze sobą gitarę :) Gitara oczywiście spodobała się wszystkim dzieciom.
Na dzisiejszym spotkaniu pani pokazywała chiński instrument.
Wróciłam po ponad godzinie i akurat skończyły się muzyczne zajęcia. Synek nie płakał! Na zdjęciach ze żłobka widzę, że zaczął się bawić ale też nadal ulubionym miejscem są kolana pani cioci ;) Co też jest nowością, bo do tej pory obce osoby omijaliśmy wielkim łukiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz